czwartek, 30 sierpnia 2007

4 dni

"To już jest koniec, nie ma już nic ...
jesteśmy wolni, możemy iść..."

Pozostały 4 dni ...
W świetle 66 dni, które przeżyliśmy razem to mało .. lecz .. właśnie te ostatni dni mają największy priorytet ... największe znaczenie ... to tu - na nudnej opuszczonej plaży, między Gdańskiem a Sopotem, gdzie utarg dzienny wynosi 30 zł , ma odbyć się kataklizm,podsumowanie,próba sił fizycznych ...

Jeszcze nie czas na podsumowania .. jeszcze nie czas na koniec ...

.... czekamy na Was .. ostatnie imprezy będą nasze .. wszyscy Przyjaciele miasteczka, znajomi, osoby w jakiś spób związane z projektem ... przybywajcie ... na tą ostatnią, najważniejszą impreze ..

...

a w niedziele w nocy ... ...

środa, 29 sierpnia 2007

W kilku slowach....


Deszcz, wiatr a raczej huragany, wiecznie mokro w butach, spanie po 3 godziny, noszenie beczek (ilosc X), przewożenie przyczep z miasta do miasta (czasem bez zderzaka i lamp, czasem z dziurawym kolem), catering, granity, FOSTERS, TUTENHAMON, pyszne lody Algidy, nakrywanie i sciaganie folii na meble.... nakladania i sciaganie folii z mebli...... i jeszcze raz ta folia, lodowki Coli, lodowki Fostersa, malowanie mebli, nalesniki, gofry, FREESBEE..... "Denis po cholere te parasole Fostersa???" - a jednak zawsze jeden sie przydal, Gorzka Żołądkowa, Gorzka Żołądkowa, Gorzka Żołądkowa, piekne kible na campingach, wschody i zachody slonca, tance na barze, pufy ala sofy, drinki za "250 groszy czyli 2,5 zlocisza", pilka siatkowo - PLAY'owo - plazowa - killer mistrz, "Nie bedzie niemiec.... " i tak dalej.. i tak dalej. "Projekt Plaza" przez innych nazywany Projektem Fraszka, Projektem Porazka............................................

a prawda jest taka, że za nic w swiecie NIE ZAMIENIL BYM TYCH 2 MIESIECY NA WAKACJE W TROPIKACH!!!


niedziela, 26 sierpnia 2007

foty Kamila:)



















przemyslenia...

67 dni. Stalismy sie rodzina, walczylismy z wieloma trudnosciami. Nabralismy szacunku do natury, wprawy w piciu, umiejetnosci sluchania ( i slyszenia ) innych, nauczylismy sie wielu innych rzeczy ktore predzej czy pozniej nam sie przydadza. Nie oddalbym tego wyjazdu za zaden inny. Ludzie ktorych tu poznalem z ktorymi widze sie i zyje codziennie, sa "najfajniejsza ekipa w tej czesci wszechswiata".
Tesknie tez za Warszawa, boje sie, ze rozpierzchniemy sie w nawale codziennych spraw. Kazdy wroci do swojego zycia z ktorego wyrwal sie na dwa i pol miesiaca. Czy tylko mi bedzie trudno wrocic do normalnosci? Czy bedziemy sie spotykac i wspominac te 74 zachody i 74 wschody slonca. Te 50 imprez ktore dostalismy w pigulce? Zakladajac ze bawimy sie raz w tygodniu "projekt plaza" zafundowal nam imprezy na caly rok. Koncentrat.
No i dzieki za to ze czytacie te nasze wypociny. Dzieki za smsy otuchy w ciezkich chwilach i dzieki za to ze nas odwiedzaliscie. A teraz koncze bo zaczynam ryczec.
Zostalo ostatnie miasto-Gdansk. Caffeteria w srode od 10.00 do niedzieli dziala. przyjezdzajcie, bedzie co robic;) Wpadajcie jak mozecie nastepna impreza dopiero za rok.

niedziela, 19 sierpnia 2007

W koncu foty Kryski




Toaleta po milosnych ekscesach na campingu... nie powiem kto...


Noc...

Kazdy sie luzowal...





Mandaryna tez byla Imprezka na campie
"Projekt plaża nocą"








Catering co czwartek, tu etap siekania. Patera owocow juz gotowa
Efekt koncowy.
Kazdy zajmowal sie gastronomia...
Z lekka pomoca;)




Dziewiatki mialy ciezko, kolonisci uwielbiali wywracac, raz nawet wrzucili do morza...





Kasia, cudo! Ekipa w pracy.
Ekipa w pracy c.d.