wtorek, 24 lipca 2007

Mielno

Hej,
my juz w Mielnie. tym razem przeprowadzka bez wiekszych problemów ( poza zbita szyba w lodówce coli ). Mamy tez lodowke-zamrazarke na lody, potocznie nazywana Tutenchamon ( Tuti ) ktora nosimy jak sarkofag ( beda foto ). I ku zdziwieniu nawet ona nie ucierpiala. Jest to ostatnie miasto Bartka. Szkoda ze jedzie juz.

Wczoraj ekipka - czyli my, wybralismy sie do miejscowego kina. Kto nie byl nie zrozumie ze jest to nie lada przezycie. Chcialem to nakrecic ale wylaczyli mi swiatlo. Wystarczy tylko ze na sale wchodzi sie od razu, nie ma popcornu, napojow, goracych orzeszkow, m&m's-ow i toaleta na zewnatrz ( platna 2 zl ). Ale potem poszlismy do wesolego miasteczka ( nie bylem z 8 lat ). Bawilismy sie jak dzieci ale musielismy sie ewakuowac bo w palacu grozy wyrwalismy reke manekinowi i w wagoniku reka spoczela obok nas. La petit afera wyszla, lecz w rozwiazywaniu problemow jestesmy juz mistrzami. Potem klasycznie jak to w dzien wolny tance na barze ( nie pozwolili ), spiewanie ( nie mieli tekstu piosenek na karaoke ), "kanikuly" ( letni hit wybrzeza) i pszczolka maja ( specjalnie dla Kasi ).

Kisssy dla wszystkich i wpadajcie do nas, jest dobrze!

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Dziac to sie dopiero bedzie jak desant doleci ;>
Bagaze spakowane, silniki sie grzeja, rakieta w silosie.
T: -24h.
G.J.C.

Anonimowy pisze...

HEY CUKIERASKI;**
Chyba wpadne na weekendziq do Mielna wiec mam zamiar Was ladnie odwiedzic:D hihih
pozdrowionka dla calej paczQi;**
muaa;**
Daria :D